
Franciszkański Zespół Dziecięcy
LORETINO


To są piosenki biesiadne i inne , które każdy członek zespołu musi umieć na pamięć...
Czarne oczy
a
Gdybym miał gitarę
E a
To bym na niej grał
D a
Opowiedziałbym o swej miłości
E a
Którą przeżyłem sam
a
A wszystko te czarne oczy
E a
Gdybym ja je miał
d a
Za te czarne cudne oczęta
E a
Serce, duszę bym dał
Ludzie mówią głupi
Po coś ty ją brał
Po coś to dziewczę czarne, figlarne
Mocno pokochał
A wszystko te czarne oczy …
Szła dzieweczka
G C
Szła dzieweczka do laseczka
G a D G
Do zielonego, do zielonego, do zielonego.
G C
Napotkała myśliweczka
G a D
Bardzo szwarnego, bardzo szwarnego, bardzo szwarnego
G D
Ref. Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom.
D G
Gdzie jest ta dziewczyna co kocham ją.
G D
Znalazłem ulicę, znalazłem dom.
D G
Znalazłem dziewczynę co kocham ją.
Myśliweczku, kochaneczku,
Bardzom ci rada, bardzom ci rada, bardzom ci rada.
Dała bym ci chleba z masłem
Alem go zjadła, alem go zjadła, alem go zjadła.
Biały miś
Biały miś dla dziewczyny,
Którą kocham i kochał będę wciąż.
Lecz dziewczyna jest już z innym
I pozostał mi po niej smutek żal.
Hej, dziewczyno! Spójrz na misia
On przypomni, on przypomni chłopca ci,
Nieszczęśliwego, białego misia,
Który w oczach ma tylko same łzy.
Płynie czas, tak jak rzeka,
I nie wrócą, nie wrócą tamte dni.
W moim sercu jest dziś rana,
Którą zetrzeć możesz tylko ty.
Tęsknota Cygana
Na dancingu tańczą goście, cygan na gitarze gra.
Otwarł serce swe na oścież, z ust płynie melodia ta.
Pod niebem chciałbym spać
Z taborem chciałbym iść,
Lecz ludziom muszę grać,
Co noc jak dziś.
Patrzą ludzie na cygana, podziwiają jego grę.
A on szepce ukochana, jak ja bardzo kocham cię.
Ty odjechałaś w dal,
Z tobą cygańska brać,
A ja zostałem sam
i muszę grać.
Zrozumiała głos gitara, zakwiliła skargę swą.
Zajęczała rozżalona, i wypadła jemu z rąk.
I nikt nie słyszał już
Cygańskiej skargi tej,
Cygan w ciemnościach znikł
Gitara też.
Ukraina
Hej tam gdzieś znad czarnej wody
Wsiada na koń Kozak młody.
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.
Hej, hej, hej sokoły, omijajcie góry, lasy, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.
Hej, hej, hej sokoły, omijajcie góry, lasy, doły.
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku
Mój stepowy, dzwoń, dzwoń, dzwoń.
Ona jedna tam została
Przepióreczka moja mała.
A ja tutaj w obcej stronie
Dzień i nocą tęsknię do niej.
Żal, żal, za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą.
Żal, żal, serce płacze,
Już jej nigdy nie zobaczę.
Wina, wina, wina dajcie,
A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie.
Głęboka studzienka
Głęboka studzienka, głęboko kopana,
A przy niej Kasieńka, jakby malowana.
Stała przy studzience, wodę nabierała,
O swoim kochanku Jasieńku myślała.
Gdybym cię Jasieńku, w wodzie zobaczyła,
To bym do studzienki za tobą wskoczyła.
Najpierw bym rzuciła ten biały wianeczek,
Com sobie uwiła ze samych różyczek.
Zanieś go studzienko do Jasieńka mego,
Powiedz mu ode mnie, że czekam na niego.
My, Cyganie
My, Cyganie, co pędzimy z wiatrem,
My, Cyganie, znamy cały świat,
My, Cyganie, wszystkim gramy,
A śpiewamy sobie tak:
Ore, ore szabadabada amore,
Hej, amore, szabadabada.
O muriaty, o szagriaty
Hajda, trojka, na mienia.
Kiedy tańczę-niebo tańczy ze mną,
Kiedy gwiżdżę-gwiżdże w polu wiatr.
Zamknę oczy-liście więdną,
Kiedy milknę-milczy świat.
Ore, ore…………………..
Gdy śpiewamy-słucha cała ziemia,
Gdy śpiewamy-śpiewa każdy ptak.
Niechaj każdy z nami śpiewa,
Niech rozbrzmiewa piosnka ta.
Marianna
Wczoraj obiecałaś mi na pewno,
Że zostaniesz mą królewną,
Królewną mego snu.
Wczoraj obiecałaś mi być wierną,
I w miłości swej niezmienną
Po długi życia kres.
Ref. O Marianno, gdybyś była zakochaną
Nie spała byś w tę noc, w tę jedną noc.
Dzisiaj, gdym do ciebie przyszedł z rana,
By cię zbudzić ukochana z twego rannego snu.
Dzisiaj nie zastałem ciebie w domu,
Boś uciekła po kryjomu
Z innym na randez-wouz.
Ref. O Marianno......
Teraz gdy już wszystko diabli wzięli,
Mnie do wojska zaciągnęli, karabin dali mi.
Dzisiaj mam już inną ukochaną,
Karabinem nazywaną,
Z nią spędzam randez-wouz.
Ref. O Marianno....
Upływa szybko życie
Upływa szybko życie, jak potok płynie czas.
Za rok, za dzień za chwilę razem nie będzie nas.
I nasze młode lata, popłyną szybko w dal,
A w sercu pozostanie tęsknota, smutek, żal.
Więc póki młode lata, póki wiosenne dni
Niechże przynajmniej teraz nie płyną gorzkie łzy.
Choć pamięć
o nas zginie, już za niedługi czas.
Niech piosnka w dal popłynie, póki jesteśmy wraz.
A jeśli losów koło złączy zerwana nić,
Będziemy znów pospołu śpiewać, marzyć i śnić.
Więc kiedy dziś stajemy już u rozstania dróg,
Idącym w świat z otuchą niech błogosławi Bóg.
Gdybym miał gitarę
a
Gdybym miał gitarę
E a
To bym na niej grał
d a
Opowiedziałbym o swej miłości
E a
Którą przeżyłem sam
a
A wszystko te czarne oczy
E a
Gdybym ja je miał
d a
Za te czarne cudne oczęta
E a
Serce, duszę bym dał
Ludzie mówią głupi
Po coś ty ją brał
Po coś to dziewczę czarne, figlarne
Mocno pokochał
A wszystko te czarne oczy …
Nie płacz Ewka
Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak
Na twe babskie łzy
Po ulicy miłość hula wiatr
Wśród rozbitych szyb
Patrz poeci śliczni prawdy sens
Roztrwonili w grach
W półlitrówkach pustych S.O.S
Wysyłają w świat
Ref.: Żegnam was, już wiem
Nie załatwię wszystkich pilnych spraw
Idę sam, właśnie tam
Gdzie czekają mnie
Tam przyjaciół kilku mam, od lat
Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram
Jeszcze raz żegnam was
Nie spotkamy się
Proza życia to przyjaźni kat
Pęka cienka nić
Telewizor, meble, mały fiat
Oto marzeń szczyt
Hej prorocy moi z gniewnych lat
Obrastacie w tłuszcz
Już was w swoje szpony dopadł szmal
Zdrada płynie z ust
Rzeka
Wsłuchany w twą cichą piosenkę C5 F9 C5 F9
Wyszedłem na brzeg pierwszy raz C F9 e7
Wiedziałem już rzeko, że kocham cię rzeko F e7 a7
Że odtąd pójdę z tobą. F e d7 G
O dobra rzeko, C5 F9 C F9
O mądra wodo C F9 e7
Wiedziałaś gdzie stopy znużone prowadzić F e7 a7
Gdy sił już było brak, było brak. F e d7 G (C)
Wieże miast, łuny świateł
Ich oczy zszarzały nie raz
Witały mnie pustką, żegnały milczeniem
Gdym stał sie twoim nurtem.
Po dziś dzień z tobą rzeko
Gdzież począł, gdzie kres dał ci Bóg
Ach życia mi braknie by szlak twój przemierzyć
By poznać twą melodię.
Tawerna „Pod pijaną zgrają”
Kiedy niebo do morza przytula się z płaczem,
Licho sosny garbate do reszty wykrzywia,
Brzegiem morza wędrują bezdomni tułacze
I nikt nie wie skąd idą, jaki wiatr ich przywiał.
Do tawerny "Pod pijaną zgrają",
Do tańczących, rozhukanych ścian
I do dziewcząt, które serca za złamany grosz oddają
Nie pytając, czyś ty kiep, czy drań.
Kiedy wiatry noc chmurną przegonią za wodne
Gdy pół-słońce pół nieba, pół morza rozpali
Opuszczają wędrowcy uśpioną gospodę,
Z pierwszą bryzą znikają w pomarszczonej dali.
A w tawernie "Pod pijaną zgrają"
Smutek spływa z okopconych ścian,
A dziewczyny z pół-grosików amulety układają
Na kochanie, na tęsknotę i na żal.
Kiedy chandra jesienna jak mgła cię otoczy,
Kiedy wszystko postawisz na kartę przegraną,
Zamiast siedzieć bezczynnie i płakać i psioczyć
Weź węzełek na plecy, ruszaj w świat, w nieznane.
Whisky
Mówią o mnie w mieście - co z niego za typ
Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd
Brudny, niedomytek - w stajni ciągle śpi
Czego szukasz w naszym mieście
Idź do diabła - mówią ludzie pełni cnót
Ludzie pełni cnót
Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być
Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić
Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być
Pomyślałem więc o żonie
aby stać się jednym z nich Jednym z nich
Już miałem na oku hacjendę - wspaniałą, mówię wam
Lecz nie chciała tam zamieszkać żadna z pięknych dam
Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż
Bardzo ładny frak masz Billy,
ale kiepski byłby z ciebie mąż
Kiepski byłby mąż - wiedziałem
Whisky - moja żono - jednak tyś najlepszą z dam Już mnie nie opuścisz nie, nie będę sam
Mówią - whisky to nie wszystko, można bez niej żyć
Lecz nie wiedzą o tym ludzie,
że najgorzej w życiu to -
To samotnym być, to samotnym być
Czerwone róże są
C G
W ostatni szkolny dzień,
F C
przyszło się rozstać nam
C G
Pamiętnik dałaś mi,
C G C
więc napisałem tak.
F
Czerwone róże są
C
A fioletowe bzy,
d
cukier ma słodki smak
C G C
Lecz słodsza jesteś ty.
Minęło parę lat. Słyszałem-męża masz.
Wtem list przysłałaś mi, I przeczytałem tak:
Słyszę-córeczkę masz, oczy jak twoje ma.
I teraz chłopiec jej pisuje właśnie tak tak:
Pomaluj mój świat
Piszesz mi w liście, że kiedy pada,
Kiedy nasturcje na deszczu mokną,
Siadasz przy stole, wyjmujesz farby
I kolorowe otwierasz okno.
Trawy i drzewa są takie szare,
Barwę popiołu przybrały nieba.
W ciszy tak smutno, szepce zegarek
O czasie, co mi go nie potrzeba.
Więc chodź, pomaluj mój świat
Na żółto i na niebiesko,
Niech na niebie stanie tęcza
Malowana twoją kredką.
Więc chodź, pomaluj mi życie,
Niech świat mój się zarumieni,
Niech mi zalśni w pełnym słońcu,
Kolorami całej ziemi.
Za siódmą górą, za siódmą rzeką,
Twoje sny zamieniasz na pejzaże.
Niebem się wlecze wyblakłe słońce,
Oświetla ludzkie wyblakłe twarze.
We wtorek po sezonie
Złotym kobiercem wymoszczone góry
Jesień w dolinę przyszła dziś nad ranem
Buki czerwienią zabarwiły chmury
Z latem się złotym właśnie pożegnałem
We wtorek w schronisku po sezonie
W doliny wczoraj zszedł ostatni gość
Za oknem plucha, kubek parzy dłonie
I tej herbaty i tych gór mam dość
Szaruga niebo powoli zasnuwa
Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści
Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam
Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich
Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić
A czas sobie płynie wolno "panta rei"
Do siebie tylko już nie umiem trafić
Kochać ‑ to więcej z siebie dać , czy mniej?
Wędrowiec
NIe oglądaj się za siebie kiedy wstaje brzask
Ruszaj dalej w świat, nie zatrzymuj się
Sam wybierasz swoją drogę - z wiatrem czy pod wiatr
Znasz tu każdy szlak, przestrzeń woła cię.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień |
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień
Przecież wiesz, że dla ciebie bywa letnia noc Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los.
Lśni w oddali toń jeziora, słyszysz ptaków krzyk
Tu odpoczniesz dziś i nabierzesz sił
Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak
Będziesz dalej szedł, tam gdzie pędzi wiatr.
Przechyły
Pierwszy raz przy pełnym takielunku
Biorę ster i trzymam kurs na wiatr
I jest jak przy pierwszym pocałunku
W ustach sól gorącej wody smak
REF.
Oho ho, przechyły i przechyły
Oho ho, za falą fala mknie
Oho ho, trzymajcie się dziewczyny
Ale wiatr, ósemka chyba dmie
Zwrot przez sztag - O.K. zaraz zrobię
Słyszę jak kapitan cicho klnie
Gubię wiatr i zamiast w niego dziobem
To on mnie od tyłu kumple w śmiech
Hej ty tam za burtę wychylony
Tu naprawdę się nie ma z czego śmiać
Cicho siedź i lepiej proś Neptuna
Żeby coś nie spadło ci na kark
Krople mgły w tęczowych kropel pyle
Tańczy jacht po deskach spływa dzień
Jutro znów wypłynę, bo odkryłem
Morze, noc, żeglarską starą pieśń



